• A mnie też dziwi, że ludzie są tacy niedouczeni. Na pewno nie jest to powod do dumy. Jesli ja wiem, gdzie leży Francja, to wydaje mi się, że Francuz powinien wiedzieć, gdzie leży Polska. Poza tym, co to za wielka wiedza? To jest podstawa podstaw. Basic. Mapę Europy, to chyba każdy Europejczyk widział na własne oczy i aż tak dużo państw nie ma znowu na niej do zapamiętania. Z mapówek w liceum miałam piątki. I… często mam problem, by dokładnie umiejscowić na mapie kraj pochodzenia osoby, z którą rozmawiam. W czym problem?” ma tu akurat rację. Tzw. wiedza ogólna w dzisiejszych czasach specjalizacji jest zbędna, chyba że ktoś chce zarabiać na życie grając w teleturniejach niższych lotów  Birma, Bangladesz, Erytrea, gdzie to jest? Umiem wskazać kontynent, ale czasem mylę się o tysiące kilometrów przy próbie dokładnej lokalizacji. I wiecie… nie zawstydza mnie to. Bo niby dlaczego miałoby zawstydzać? Nikt na świecie nie ma obowiązku znać dokładnie geografii czy historii Polski. Być ciekawym świata – tak. Zadawać rozmówcom pytania – tak. To dobrze, że nam, Polakom wydaje się, że Europejczycy powinni chociaż mniej więcej znać geografię Europy. Znaczy to, że nie tak źle z naszym wykształceniem. Że jeszcze czegoś nas w szkole uczą, skoro dla nas taka wiedza to niezbędna podstawa. Orientować się przynajmniej, w którym kościele dzwoni – tak. Ale nie dajemy się zwariować… Znów „słon a sprawa polska”. Kiedy mnie na wakacjach pytają skąd jestem i po usłyszeniu „Polska” zupełnie nie wiedzą, to …nic nie znaczy! Polska to są peryferia cywilizacji i trudno wymagać, aby ktoś odróżniał nasz kraj od Mołdawii czy innego Beninu. Raz tylko się uśmiałem, kiedy krajan pochwalił mnie, że wyglądam prawie po europejsku. Ale tylko prawie :) Trzeba przejść do porządku dziennego nad faktem, że ludzie generalnie są niewykształceni. Najwyższy poziom nasze szkoły miały za czasów tzw. komuny a i to nieliczne, głównie w miastach. Na wsiach raczej kończono szkołę z umiejętnością czytania, co dzisiaj już nie jest takie częste. Obecnie można spotkać młodych ludzi nie potrafiących wymienić nazw miesięcy ich miejsce w głowie zajął życiorys Pana Jawła.


    votre commentaire
  • W czasach studiów w Hiszpanii ciagle musialam objasniac gdzie ten mój kraj lezy, bo koledzy (niektórzy studiowali w dodatku geografie…) sytuowali Polske na Uralu, na Balkanach i w Skandynawii (wiadomo, zimno), ogólnie gdzies kolo Rosji. W dodatku ciagle byla u nas wojna: bombardowano nas w zwiazku z wojna w Jugoslawii, potem w Czeczenii (wiadomo, skoro to obok, to zawsze rykoszetem mozna oberwac). Z historia tez bylo kiepsko: np: Polska byla aliantem Hitlera podczas II wojny swiatowej. To, że młody człowiek zapytał tylko dobrze o nim świadczy. Mógł być kompletnie ospały umysłowo i nie zapytać. Młody człowiek nie miał obowiązku znać położenia Białorusi, Litwy, Polski ani Ukrainy tak długo, jak długo jego pracodawca tego od niego nie wymaga. A nie będzie wymagać tak długo, jak długo brak tej wiedzy u jego personelu nie przełoży się na mniejszą konkurencyjność jego hotelu na turystycznym rynku. Co z kolei zaistnieje tylko wtedy, gdy pojawi się we Francji znaczący rynek turystów z w/w państw i właścicielom hoteli przyjdzie do głowy być „szczególnie uprzejmym” dla tej nowej klienteli.

    Nigdy w życiu nie przyszło by mi do głowy proszenie hotelarza o zapoznanie się z moim miejscem pochodzenia.

    Polacy nie wymagają koszernej diety, więc nieznajomość ich zwyczajów kulinarnych przez hotelową kuchnię im w niczym nie zaszkodzi. A jak ktoś ma na coś alergię to przecież nie wszyscy Polacy klimatyzacja Warszawa  mają taką samą. Zresztą jaki idiota jedzie do Francji aby tam oczekiwać ruskich pierogów, bigosu i schabowego jako skutku znajomości geografii Europy przez francuską obsługę?

    Ja nie muszę zakwaterowywać „moich kobiet” w oddzielnych pomieszczeniach i domagać się dla nich tylko damskiej obsługi.

    Nie jest dla mnie konieczna lodówka z podajnikiem kostek lodu. Lubię klimatyzację, ale nie wydaje mi się, że na całym świecie tylko Amerykanie ją lubią.

    Znajomość mojego kraju pochodzenia przez hotel jest mi całkowicie zbędna. Nie mam już też dwudziestu jeden lat i nie podróżuję z gangiem świeżo wypuszczonych (po 3 latach w woju) i bardzo wyposzczonych szalikowców, tak więc nikt w hotelu nie musi obawiać się, że będę nagorszym turystą świata. Młody Francuz, o wyrafinowanej umysłowości, który już w przedszkolu miał zajęcia z filozofii, chciał zabawić turystę, pogłębioną rozmową o miejscu Polski w cywilizacyjnym i kulturowym pochodzie przez dzieje. Wszak sami, nie zawsze jesteśmy pewni, czyśmy Europejczycy, czy jeszcze Azjaci. Jego „coraz większe oczy”, były wyrazem zdumienia tym, iż ktoś uważa, że państwa leżą „na mapie”. A u nas, rodzice boją się wysyłać swoje sześcioletnie pociechy do szkoły, bo to rzekomo zbyt wcześnie. 

    Jak się zachowujemy w sposób cywilizowany to decyduje nasza liczba razy ilość forsy zostawiana w danym kraju. I wtedy błyskawicznie miejscowi zaczynają mówić w naszym języku, znać naszą kulturę, geografię, historię, zwyczaje i słabości.Przylatując do Irlandii 8 lat temu zaczynajacy pracę w firmie budowlanej Irlandczycy pytali się gdzie leży Polska i czy są tam czarnoskórzy mieszkańcy? mówiłem że tak,tylko ja jestem biały :).Osiem lat mineło i Irlandczycy bardzo chętnie lądują w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu gdzie chwalą się pięknym miastem,kuchnią i życzliwością polaków…miłe..ot tak.


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires