• Jacy sa mlodzi polacy kazdy wie. Sa przegrani. Solidarni przelajdaczyli im zycie zaciagajac na ich konto 950 mld zl dlugu publicznego po prze 25 kolejnych lat deficytow. To jest juz 25 lat lajdactwa na konto mlodych i pokolen jeszcze nie urodzonych. 25 lat ekonomicznej pedofilii. Mlodzi nie maja szans poza gigantycznym dlugiem czeka na nich bezrobocie lub niewonlnicza praca w obcych obozach pracy na terenie Polski. Gdybym wiedziała,że o taką Polskę walczyli Nasi przodkowie to wolałabym żyć teraz jako np Niemka polskiego pochodzenia i w ogóle nie zdawać sobie sprawy ze swojej Polskości. To czego doczekałam jest żenujące. Praca,owszem jest,ale za grosze i na umowy śmieciowe,myślę,że Ci przed nami,(którym bądz co bądz należy się chwała i szacunek za to co uczynili dla Nas) nie o taki kraj i wolność walczyli. Wstydzę się,że przyszło mi żyć w Polsce,pracować za najniższą krajową gdzie kolejki do lekarzy ciągną się latami. Polska duchota umysłowa, tępa nienawiść do sąsiadów, szaber i rabunek prowadzony przez oligarchów politycznych, klecha pod każdym łóżkiem i w każdym szpitalu, bicie łbem przed Watykanem i usługi seksualne za frico dla Zachodu, sprawiły, że (po dziadkach) czuję się już tylko Rosjaninem.

    Znalezione obrazy dla zapytania patriotyzm

    A watek odnosnie powstania jest nie na miejscu. Autorka jedzie na fali blazenskiej propagandy. Ale odpowiem na pytanie,… tylko glupek walczyl by w powstaniu o taka Polske. Przypomne ze ze minister spraw wewnetrznych nazywa ten kraj chuj-dupa i kamieni kupa. A Sejm dal mu wotum ufnosci.


    votre commentaire
  • Wojna domowa w Syrii trwa już 4 lata, ćwierć miliona zabitych, ruiny, 12 milionów ludzi opuściło swoje domy, z czego 4 miliony uciekło za granicę. Końca dramatu nie widać." 

    Te 220-250 tysięcy ofiar al-Asada, można łatwo zakwestionować i nawet nie trzeba uzasadniać żadnymi dowodami, bo przecież na tę liczbę nie ma - na dobrą sprawę - żadnych dowodów. Tylko błagam: proszę się nie powoływać na Syrian Observatory of Human Rights, czyli Abdela Rahmana, sklepikarza z Coventry, który z obskurnego "two bedroom house" na przedmieściach tego miasta, jednoosobowo obserwuje sytuację w Syrii. 

    Nie wiemy, więc jak jest naprawdę - czy ofiar jest 250 tys. czy 25 tys., albo 2, 5 mln. Nie wiemy również ilu mieszkańców Syrii rozpierzchło się w różnych kierunkach, nie wiemy też, czy np. uciekinierów nie potraktowano jako zabitych. Niby, innych niż mr. Rahman, źródeł nie brakuje, ale dane pochodzą, albo od "reżimu", albo od rebeliantów, a wiadomo, że jedni - we własnym interesie - je zaniżają, a rebelianckie - z tych samych powodów - zawyżają. Jedynie, co do uciekinierów raczej nie ma wątpliwości, bo można ich z grubsza policzyć, choc pewnie też nie do końca, bo nawet przedstawiciele czarnych ludów etiopskich, Bantu itp. podają się za rodowitych Syryjczyków, że o Albańczykach, Bośniakach, Kosowarach już nie wspomnę. 

    "Zbrodniczy reżim Asada", tak się pisze i mówi w światowych, w tym również polskich mediach. Tak się składa, że byłem dwukrotnie w Syrii za rządów "zbrodniarza", pierwszy raz turystycznie, a drugi raz w -pewnym sensie - z konieczności. Straciłem pracę, a na nową, satysfakcjonującą mnie,musiałempoczekać pół roku. Miałem, co prawda, prawo do zasiłku dla bezrobotnych, ale nie miałem prawa do zasiłku mieszkaniowego, ponieważ miałem na koncie więcej niż 6 tys. funtów oszczędności, co jest przeszkodą w uzyskaniu "Housing Benefit". Mogłem pokombinować i zasiłek dostać, ale nie chciałem w nowej pracy startować, ze względów prestiżowych z pozycji zasiłkowicza. Mój sąsiad Syryjczyk, zasugerował mi, żebym okres oczekiwania na nową pracę spędził w... Syrii, na czym skorzystam i ja i jego rodzina w Damszku,u której spędzę te pół roku, płacąc grosze za wikt i kwaterę - gdybym nie pił, nie palił, nie pałętał się po dyskotekach, nie podróżował po Syrii, to pewnie, łącznie z przelotem w obie strony, cały ponad pięciomiesięczny pobyt kosztował bym mnie jakieś 1, 500 funtów, a tak wydałem prawie trzy tysiące, czyli tyle, ile musiałbym wydać tylko na pokój w Londynie we współdzielonym mieszkaniu, lub domu w Londynie, czego bardzo nie lubię. Mieszkalem w Damaszku w bardzo spartańskich warunkach, bo rodzina mojego sąsiada jest liczna i biedna, ale poznałem trochę Syrię, na tyle przynajmniej, by przy każdej okazji zaprzeczać legendom o "reżimie Asada", nie ma tam reżimu, nie zauważyłem tam, na poziomie zwykłych obywateli, konfliktów na tle religijnym, ani oszołomów religijnych z islamskich sekt, i co najważniejsze nikomu taki układ nie tylko nie przeszkadzał, ale był czymś oczywistym, nie spotkałem się również z tym, by ktokolwiek, czy to spośród zwyklych zjadczy chleba, czy z elit (dzięki syryjskiemu Kurdowi, lekarzowi, który studia kończył na AM w Lublinie - poznałem go w latach 70. i jego żonie Halinie, spotkałem wiele osób z damasceńskiej elity). Nie słyszałem, żeby, w którejkolwiek z tych sfer narzekał na brak demokracji. Jedyne na co narzekano, bez względu na status społeczny, to na wszechobecną korupcję - biorą wszyscy i wszędzie, nawet ci co narzekają na łapownictwo. W drodze powrotnej, a - ze względu na koszty miałem lot łączony - Damaszek - Kair - Rzym -Londyn, poznałem na lotnisku 28 -letniego Syryjczyka, Amana, który "kombinował azyl" w UK, gdzie był już jego kuzyn. Kupił sobie papiery w Damaszku, że był sądzony, za dzialalność antypaństwową i wyrok skazujący na 10 lat, list gończy itp. Teraz mieszka w Londynie. Być może nie wyszyscy Syryjczycy byli ze mną szczerzy podczas mojego pobytu w ich ojczyźnie, ponieważ kumple Amana w Londynie wiedząc, że nie tylko rebelianci, ale również ISIL/ISIS są tworem USA, mimo wszystko nie są niegatywnie nastawieni, wierzą, że Państwo Islamskie zlikwiduje korupcję i wprowadzi jasne zasady, twierdzą również, że na terenach okupowanych przez IS wcale nie jest tak źle - kto jest muzułmaninem przestrzega prawa koranicznego nie ma się,raczej, czego bać, ale z drugiej strony,gdyby mieli wybierać, to wolą pokój, nawet przy takiej korupcji, niż to co dzieje się w Syrii obecnie.

    Proszę powiedzieć to tym w Polsce, którzy bredzą o szariacie i terrorystach. Chodzą w rasistowskich pochodach po ulicach pod osłoną policji. W tym kontekście Pana polski komentarz jest śmieszny.


    votre commentaire
  • Z moich doświadczeń wynika, że jeżeli jakąś inwestycje planuje jakieś starostwo i ma być to załatwienie problemów mieszkańców, to sprawa w instancji powiatowej idzie piorunem. Dosłownie bite są rekordy świata w szybkosci uzyskiwania pozwoleń. Wszyscy są po prostu zainteresowani sprawa i nie bawią się w dyrdymały. Koszmar prawie zawsze dotyczy wielkich aglomeracji, gdzie anonimowi urzędnicy mają zdecydować o czymś co jest dla nich kompletnie obce. Niestety w tych instytucjach urzędników i spraw jest bardzo dużo, z założenia nie odbiera się telefonow i co chwila któryś z nich śmiertelnie zapracowanych przy papierach, odkrywa jakieś badziewie prawne, którym jak wirusem zaraza pół urzędu i generuje mnóstwo bezsensownej pracy dla wszystkich zainteresowanych. (obraz opisany przez Kafke w Procesie okazuje się niezwykle realistyczny i aktualny)

    W posiadających dwóch urzędników na krzyż starostwach nikt o różnych glupotach legislacyjnych nie ma na szczęście pojęcia i znaleźć tam można dużo więcej zdrowego rozsądku, właściwego widzenia tematu i życzliwości. Oczywiście zawsze może być gorzej w przypadku załatwiania sprawy struktury podrzednej. W gminie często burmistrz ma pieniądze, starosta zazwyczaj nie, burmistrz chce hale sportowa, starosta szpital, spór wrze i pozwolenia nie ma. Wiadomo nie od dziś, że brak empatii jest rakiem naszego spoleczenstwa. Jest to najbardziej sensowna struktura Samorządowa! Zdecydowanie najprężniej działają i najskuteczniej zabiegają o zaspokajanie potrzeb mieszkańców. Np w rankingach Rzeczpospolitej na najlepsze szpitale wygrywają te powiatowe, ostatnio w Pleszewie. Powiaty o nie walczą. Wypuszczają obligacje, biorą pożyczki, dbają o swoich pacjentów i miejsca pracy. Podobnie że szkołami i drogami. Beznadziejnie zorganizowany system finansowania sprawia, że zazwyczaj są dość biedne w przeciwieństwie do gmin, które na ich terenie leżą i często skazane są na nieco upokarzajace zebry. Ale zazwyczaj powiaty są ok. Kilka lat temu, kiedy zatrudniałem pracowników, deklaracje ZUS woziliśmy ze znajomymi do Inspektoratu w Tychach, zamiast do Oddziału w Rybniku. Trochę bliżej, ale dużo łatwiejszy dojazd.

    Pewnego razu, pewna Młoda Ważna Jaśnie Pani Urzędnik powiedziała znajomym, że następnym razem deklaracji nie przyjmie, bo oni musza je wysyłać do Rybnika.

    Następnym razem mnie taka reprymenda spotkała.

    Moja odpowiedź była adekwatna : jeśli tacy jak ja nie będą tutaj składać deklaracji, to pani nie będzie miała zajęcia i zwolnią panią.

    Poskutkowało, już więcej takich mądrości nie było.

    Powiaty.

    Mam “przyjemność” mieszkać przy ulicy, która jest drogą powiatową.

    Jeśli chciało by sie cokolwiek dotyczącego tej drogi załatwić, np. progi zwalniające, dziury, miasto umywa ręce i kieruje do powiatu.

    Odśnieżanie wygląda tak : moją ulica przejeżdża pług z powiatu, potem boczne uliczki są odśnieżane przez pługi opłacane przez miasto.

    Mamy marnowanie środków na dojazd, miasto i powiat nie potrafią się dogadać.

    Zbliżają się wybory, niektórzy nie poprzestają na narzekaniu, a biorą sprawy w swoje ręce , startując w wyborach.


    votre commentaire
  • Badania naukowe powinny być finansowane tylko i wyłącznie przez państwo, ale pod ścisłą kontrolą obywateli, którzy w referendach powinni mieć możliwość wypowiedzenia się, jakie badania chcą oni finansować ze swoich podatków. Podobnie cala sprawa GMO powinna być poddana pod referendum, przy czym obywatele powinni być poinformowani o zagrożeniach, jakie niosą ze sobą GMO: i tych polityczno-ekonomicznych (n.p. opatentowanie żywych organizmów przez prywatne firmy, co musi podnieść ceny żywności i ograniczyć jej wybór) oraz biologicznych (ograniczenie różnorodności genetycznej, co może poskutkować wręcz zagładą ludzkości, jeśli wyeliminowane zostaną naturalne odmiany roślin i zwierząt i zastąpione GMO, które to z definicji są łatwym celem dla różnych chorób, w tym przenoszonych przez inne GMO – wojna biologiczna). Naukowcom po prostu nie można zaufać, jako że zachowują się oni jak ten uczeń czarnoksiężnika z ballady Goethego, który opanował swą sztukę na tyle, że potrafi już wywołać demony, ale nie potrafi jeszcze mieć nad nimi pełnej kontroli. A GMO są właśnie takimi demonami – stworzyć jest je dziś już stosunkowo łatwo, ale kiedy zaczną się one rozmnażać i eliminować z biosfery naturalne gatunki, to wtedy będzie za późno aby uratować ludzkość przed wymarciem z braku dostępu do naturalnej, zdrowej żywności. Niestety, ale w kapitalizmie liczy się tylko bieżący zysk, a nie dobro konsumentów, stąd też koncerny takie jak Monsanto mogą w tym ustroju robić to co robią, w tym także przekupywać i uzależniać od siebie naukowców, nawet tych pracujących na państwowych wyższych uczelniach, a więc takich, którzy powinni mieć, dla dobra nauki, wyraźny zakaz współpracy z prywatnymi firmami, gdyż jak to już pisałem, nic w kapitalizmie nie ma za darmo, a „he who pays the piper calls the tune”, a więc naukowiec opłacany przez prywatną firmę musi dostarczać jej takie wyniki badań, jakich oczekuje od niego ta firma. A dopasowywanie wyników badań do życzeń kapitalistów nie ma przecież nic wspólnego z nauką. Równowaga w naturze to rzecz najważniejsza.

    My, mimo swej inteligencji też jesteśmy częścią tej natury.

    Jeśli jakiś gatunek nadmiernie się rozwinie tak, że zużywa on więcej zasobów niż natura jest w stanie odtworzyć to prosta droga do upadku.

    Trzeba wziąć się za kontrole rozrodczości.

    Od 1950 do 2012 liczba ludności świata wzrosła 2,8 raza ale kraje, gdzie ten wskaźnik przekracza 4 a nawet 5 ( Filipiny – 5,06; Etiopia – 4,89; Pakistan – 4,70; Bangladesz – 4,34; Nigeria – 4,24 ). Nawet w latach 1999 – 2012 tempo przyrostu liczby ludności w tych krajach jest dwukrotnie wyższe niż średnia światowa.

    Gdyby Chiny trzymałyby takie tempo przyrostu jak Filipiny miałyby liczbę ludności o 1,5 mld więcej a gdyby cały świąt to byłoby nas już grubo ponad 15 mld !!!

    Czyli mówiąc potocznie , problemem jest jak te wszystkie “gęby” wyżywić trzeba się zastanowić, co zrobić, aby tych “gęb” nie przyrastało a w dalszej perspektywie nawet zmniejszyć.

    Nie nawołuję oczywiście do ludobójstwa lub prowokowania klęsk żywiołowych aby spowodować wyginiecie części ludności wskutek głodu, mrozu i ognia.

    Trzeba wprowadzić skuteczną politykę kontroli urodzeń .

    Już w tej chwili naukowcy szacują, że gdyby poziom konsumpcji na świecie osiągnął taki jak w USA to to, co natura wytworzy w okresie 12 m-cy zostałoby zużyte w ciągu 9 m-cy.

    Jak to mówią – to już ostatni dzwonek, by się tym problemem skutecznie zająć.


    votre commentaire
  • Ignoruje się też fakt, że Uber może finalnie stanowić zagrożenie dla tak ukochanego przez niego ,,wolnego rynku”. Teraz mam w dużym mieście kilkanaście korporacji taksówkowych plus wuchtę niezrzeszonych.Problem pojawi się gdy Uber wyrżnie tych swoich niedostających do naszych czasów, przedpotopowych konkurentów. Wtedy nadejdzie czas żniw, będzie mógł narzucać dowolną prowizję, dyktować warunki. Co prawda może oferować ekstra standard ale jeżeli byśmy chcieli ,,coś innego” a w ofercie jest tylko ,,jogurt truskawkowy”? Pyszny ale tylko ,,truskawkowy”. Odpowiedź ,,wolnorynkowca” – to powstanie Uber 2 – tańszy etc. Czyżby? Czy powstał konkurent Facebooka? A prawa autorskie? Patentowe? ,,Ochrona inwestycji”? Gdy taki konkurencyjny Uberek będzie startował to prawnicy GLOBALNEJ KORPORACJI Uber zrobią z niego miazgę w sądzie. Chrońmy różnorodność, choćby ,,nowe” wyglądało na lepsze. Mnie ciekawi, jak ubezpieczyciele będą traktowali wypadki z udziałem kierowców Ubera. Bo standardowa polisa oc ma zazwyczaj zastrzeżenie, że nie działa w wypadku zarobkowego przewozu osób (taksiarze kupują specjalne taksówkowe polisy). Więc w razie wypadku, jeśli ubezpieczyciel dowie się że to była jazda w ramach Ubera (a postara się dowiedzieć na pewno), będzie miał wygodną wymówkę żeby nie brać odpowiedzialności. Oczywiście, odszkodowanie będzie z UFG, który regresem od sprawcy… itd, ale wtedy dorzuci się do tego odszkodowania i autor niniejszego bloga. Uber bazuje na grupie baranów, która nie umie liczyć (poza liczeniem na łut szczęścia, że nie trafi się kontrola skarbowa). Gdyby umieli, to by wiedzieli, że przy tym poziomie prowizji pobieranej przez Uber po prostu im się to nie opłaca. Ale każdemu misiowi za kółkiem wydaje się, że jak kogoś podwiezie to mu się samochód za bardzo “nie zużyje”, że jak postoi dłużej w korku, to nie zużyje więcej paliwa, itp. I nawet kiedy trafi się jakiś oświecony baran, który to policzy i da sobie spokój, na jego miejsce trafi paru innych, którzy nie odrobili lekcji, bo Uber wciąż nagania i snuje wizje łatwego zarobku.

    A co do założenia, że kierowcy Ubera płacą podatki – czyżby?  Nawet jeśli wykazaliby w PIT, że zarobili coś ekstra, to jest to mocna podstawa do wszczęcia rutynowej kontroli z US – i wtedy mleko się rozlewa, bo okaże się, że “kierowca” nie ma licencji na przewóz pasażerów.

    Podobnie ma się sprawa z “płacącymi podatki handlarzami na Allegro” – nawet jeśli ujmą te przychody w PIT, to narażają się na kontrolę i jej negatywne konsekwencje, bo owszem – sprzedawać można, ale nie w sposób ciągły i zorganizowany. No i jaki można mieć zysk, jeśli daje się ceny niższe niż legalna konkurencja, ale nie można odliczyć od podstawy opodatkowania żadnych kosztów (bo nie ma założonej działalności)?

    Więc nie – nie płacą podatków i wolą siedzieć cicho.


    votre commentaire